Obowiązek alimentacyjny dotyczy ojca dzieci bez względu na zawarcie małżeństwa

Jesteśmy małżeństwem od kilkunastu lat, przy czym mamy tylko ślub kościelny bez cywilnego. Od paru lat jesteśmy w separacji faktycznej. Ja mieszkam z dwójka nastoletnich dzieci w domu, który jest własnością teściów. Mąż mieszka z rodzicami w innym domu, ale oda domy mają wspólne podwórko. Między mną a mężem i jego rodziną są ciągłe awantury i sprzeczki. Jego rodzina chce wyrzucić mnie z domu tylko, że nie mam gdzie się podziać. Mąż płaci na dzieci 200 zł miesięcznie, chociaż ma duże gospodarstwo rolne i kilkadziesiąt sztuk bydła. Nie interesuje się dziećmi. Czy mam jakiekolwiek prawa do tego domu w którym teraz mieszkam i gdzie jestem zameldowana? Co powinnam zrobić, żeby mąż więcej płacił na dzieci?
Zakładam, że w opisanym stanie faktycznym nie są orzeczone alimenty na rzecz małoletnich dzieci, a tym samym może Pani wystąpić z powództwem przeciwko ojcu dzieci (kwestia małżeństwa nie ma znaczenia w tym wypadku, istotne jest aby sprawa ojcostwa była ustalona, czyli aby w aktach stanu cywilnego ojcostwo było wpisane). Powództwo takie należy wytoczyć przed sądem rejonowym. Jeżeli chodzi o ustalenie wysokości alimentów to zgodnie z art. 135 § 1 k.r.o. (Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego), zakres świadczeń alimentacyjnych zależy od usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego (potrzeb małoletnich dzieci) oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego do alimentacji (czyli stanu majątkowego oraz dochodów uzyskiwanych przez ojca dzieci). Zakres obowiązku alimentacyjnego zależeć będzie zatem od szczególnej sytuacji uprawnionego i zobowiązanego, konkretnych warunków społeczno-ekonomicznych. Sąd na podstawie zebranych dowodów dokonuje oceny tych potrzeb oraz możliwości zobowiązanego, a następnie ustala kwotę należnych alimentów.


Sądy wielokrotnie określały, że dzieci mają prawo do równej stopy życiowej z rodzicami, co oznacza, że rodzice powinni zapewnić dziecku warunki materialne odpowiadające tym, w jakich żyją sami. Rodzice nie mogą uchylić się od obowiązku alimentacyjnego na tej podstawie, że wykonywanie tego obowiązku stanowiłoby dla nich nadmierny ciężar. W Pani przypadku wykonanie obowiązku alimentacyjnego względem dzieci polegać w całości lub w części na osobistych staraniach o utrzymanie lub o wychowanie uprawnionego, a zatem w takim wypadku świadczenie alimentacyjne ojca dziecka polega na pokrywaniu w całości lub w części kosztów utrzymania lub wychowania małoletnich dzieci.  
Co istotne, obowiązek alimentacyjny dotyczy tak samo dzieci niepełnoletnich jak i tych, które uzyskały już pełnoletność, ale nadal uczą się co powoduje, że nie są jeszcze stanie samodzielnie się utrzymać. Podjęcie studiów nie koniecznie zawsze musi oznaczać, że pełnoletnie dziecko nie może samodzielnie się już utrzymać. Sąd Najwyższy - Izba Cywilna w wyroku z dnia 1 października 1998 roku sygn. akt I CKN 853/97 stwierdził, że obowiązek alimentacyjny rodziców obejmuje także pełnoletnie dzieci, które we właściwym czasie, tj. bezpośrednio lub wkrótce po ukończeniu szkoły średniej, studiują na wyższej uczelni. Nie można jednak a priori zakładać, że stacjonarne studiowanie zawsze wyłącza możliwość samodzielnego utrzymania się studenta, przez własną pracę zarobkową.


Reasumując,  może Pani jak najbardziej żądać zapłaty alimentów na rzecz małoletnich dzieci w wyższej wysokości, tj. takiej która pokrywa ich potrzeby (z uwzględnieniem możliwości zarobkowych zobowiązanego do alimentów). Kwota 200 zł na pewno w tym wypadku nie jest wystarczająca i w mojej ocenie może Pani żądać kwoty co najmniej kilkakrotnie wyższej. Gdyby z jakichkolwiek powodów ojciec dziecka nie mógł uczynić zadość obowiązkowi alimentacyjnemu, będzie Pani mogła wystąpić w dalszej kolejności także przeciwko dziadkom, czyli rodzicom Pani męża.
Jeżeli chodzi zaś o kwestie związaną z nieruchomością, w której Pani zamieszkuje to w opisanym stanie faktycznym mamy do czynienia z nakładami poczynionymi przez posiadacza nieruchomości na cudzą nieruchomość. Posiadacz taki może w określonych w przepisach kodeksu cywilnego żądać jedynie zwrotu poczynionych nakładów na tą nieruchomość ale uzależnione jest to od spełnienia określonych przesłanek wskazanych w przepisach prawa. Zgodnie z treścią art. 226 § 1 k.c. samoistny posiadacz w dobrej wierze może żądać zwrotu nakładów koniecznych o tyle, o ile nie mają pokrycia w korzyściach, które uzyskał z rzeczy. Zwrotu innych nakładów może żądać o tyle, o ile zwiększają wartość rzeczy w chwili jej wydania właścicielowi. Tak samo w przypadku samoistnego posiadacza w złej wierze, żądanie zwrotu nakładów może dotyczyć jedynie nakładów koniecznych i to tylko o tyle, o ile właściciel wzbogaciłby się bezpodstawnie jego kosztem. Roszczenia te służą jedynie posiadaczowi, który nie posiada tytułu prawnego do nieruchomości. Jeżeli samoistny posiadacz miałby jakikolwiek tytuł prawny do nieruchomości (np. umowa dzierżawy, najmu itp.), wówczas roszczenia z art. 226 k.c. mu nie przysługują, może dochodzić ewentualnego zwrotu nakładów zgodnie z przepisami normującymi stosunki umowne.
W mojej ocenie może być Pani uznana za posiadacza samoistnego ale aby mogła Pani domagać się zwrotu poczynionych nakładów na nieruchomość musiałby wykazać, że nakłady te były konieczne oraz że posiadanie to nastąpiło w dobrej wierze. Pojęcie dobrej wiary to stan psychiczny określonej osoby polegający na błędnym, lecz w danych okolicznościach usprawiedliwionym mniemaniu o istnieniu prawa lub stosunku prawnego (w mojej ocenie w opisany stanie faktycznym istnieje możliwość uznania dobrej wiary). Wysokość nakładów samoistny posiadacz musi udowodnić (wykazać).
Reasumując, w opisanym stanie faktycznym może Pani żądać jedynie zwrotu nakładów na nieruchomość, o ile nakłady te były konieczne. Natomiast należy zaznaczyć, że czym innym jest prawo do nieruchomości a kwestia zamieszkiwania w lokalu mieszkalnym. W mojej ocenie skoro jest Pani zameldowana wraz z dziećmi, to należy uznać, że zajmuje Pani lokal mieszkalny na podstawie zawartej (jak sądzę ustnie) umowy użyczenia. Aby zatem właściciel mógł żądać opuszczenia przez Panią lokalu musiałby wypowiedzieć taką umowę a potem zażądać opuszczenia lokalu. Jednakże w takim wypadku może Pani żądać od gminy aby przyznany został dla Pani i dzieli lokal mieszkalny. Jeżeli nie ma Pani przyznanego takiego lokalu wówczas prawdopodobnie w przypadku postepowania o eksmisję sąd ustali prawo do lokalu socjalnego. Obowiązek zapewnienia lokalu socjalnego ciąży na gminie właściwej ze względu na miejsce położenia lokalu podlegającego opróżnieniu. Sąd nie może orzec o braku uprawnienia do otrzymania lokalu socjalnego wobec:
1.    kobiety w ciąży,
2.    małoletniego, niepełnosprawnego w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 29 listopada 1990 r. o pomocy społecznej lub ubezwłasnowolnionego oraz sprawującego nad taką osobą opiekę i wspólnie z nią zamieszkałą,
3.    obłożnie chorych,
4.    emerytów i rencistów spełniających kryteria do otrzymania świadczenia z pomocy społecznej,
5.    osoby posiadającej status bezrobotnego,
6.    osoby spełniającej przesłanki określone przez radę gminy w drodze uchwały
- chyba że osoby te mogą zamieszkać w innym lokalu niż dotychczas używany.