Dziecko nie słucha próśb lub poleceń, za to wydaje polecenia opiekunom, nie mówi „proszę”, krzyczy, ostentacyjnie patrzy lub prowokująco zachowuje się względem dorosłych. W towarzystwie przerywa rozmowę i próbuje ustalać harmonogram dnia. Nierzadko też decyduje o rzeczach, na które wpływ powinien mieć opiekun. Opiekun zaś ulega wszelkim życzeniom dziecka myśląc, że chodzi o jego dobro- spełnianie potrzeb dziecka. Wstyd, że nie umie sobie dać rady z dzieckiem, pomieszany z poczuciem winy z powodu unieszczęśliwiania go, paraliżuje rodzica tak bardzo, że nie jest w stanie zrobić tego, co słuszne.
Gdy małe dziecko chce zachowywać się jak dorosły, który decyduje o drobnych i ważnych sprawach, dziś może to być zabawne, jutro może być nie tylko niewygodne, ale i niebezpieczne.
Jeśli dziecko myśli, że może robić wszystko, co chce, to paradoksalnie wcale nie jest dzięki temu szczęśliwe. Stawianie dziecka na piedestale i podporządkowywanie mu wszystkiego, co się w rodzinie dzieje, wcale nie służy interesom dziecka. Sprzyja raczej temu, że wychowamy nastolatka, a w końcu dorosłego, który będzie miał w przyszłości trudności z dogadaniem się z innymi ludźmi. A więc w gruncie rzeczy utrudnimy mu bycie szczęśliwym.
Eksperci podkreślają, że to rodzice muszą przekazać dziecku, co wolno, a czego nie wolno. Jeśli tego nie zrobią, to dziecku będzie trudno mieć poczucie bezpieczeństwa. Będzie musiało odgadywać, czego ludzie oczekują, a to zawsze będzie związane z ryzykiem, że będzie realizować zupełnie inne zachowania niż te właściwe w danym kontekście. Toteż oczekiwanie od dziecka, że np. będzie inaczej zachowywało się wobec starszych niż wobec rówieśników, nie jest staroświecką lub anachroniczną tradycją, ale po prostu zasadami dobrego wychowania, o których dziś wiele dzieci nie ma pojęcia. Brak tej wiedzy możemy obserwować już w pierwszych latach przedszkolnych i szkolnych. O ile od przedszkolaka nie oczekuje się znajomości wszystkich skomplikowanych wzorców zachowań, to już od nastolatka jak najbardziej.
Jak reagować na takie sytuacje? W przypadku agresji ważne jest, żeby nie dać się wciągnąć w kłótnię ani się nie podporządkowywać. Czasami najbardziej skutecznym rozwiązaniem może być wyjście z pomieszczenia. Dobrym sposobem jest też postawienie ultimatum:
„Będę z tobą rozmawiać, pod warunkiem że przestaniesz krzyczeć i się uspokoisz”, „Chcę, żebyśmy porozmawiali, kiedy opadną emocje. Proszę, zastanówmy się spokojnie”.
W miarę możliwości można wesprzeć krzykacza w odzyskaniu równowagi. Spytajmy go:
„Chcesz, żeby się z tobą liczyć? Jesteś wytrącony z równowagi? Potrzebujesz spokoju?”. I chwilę odczekać.
Nie krzyczymy na dziecko, od niego również wymagajmy, by o stanie swoich emocji mówiło spokojnym głosem. Krzyczącemu dziecku można odpowiedzieć:
„nie rozmawiam z nikim, kto na mnie krzyczy” i poczekać, aż się uspokoi. Ono po pewnym czasie nauczy się, że krzyk to nie najlepszy sposób na osiągnięcie celu.
Nie przerywajmy rozmowy za każdym razem, kiedy dziecko tego zażąda. W przeciwnym wypadku nauczymy je, że nie musi liczyć się z innymi ludźmi. Stanie się egoistyczne i roszczeniowe. Warto nauczyć się cierpliwości i dostrzegania innych.
Jeśli chcemy gdzieś zadzwonić lub spodziewamy się gości, uprzedźmy o tym dziecko. Można je spytać, czy potrzebuje w tej chwili pomocy, czy ma jakieś inne potrzeby i poprosić, by przez chwilę zajęło się sobą. Jeśli będzie domagać się uwagi, np. szarpać, podszczypywać, krzyczeć bądź szeptać, można mu wskazać mu kanapę lub kącik zabaw i powiedzieć, żeby tam chwilę poczekało. Za chwilę koniecznie trzeba zwróć się do niego i pochwalić za grzeczne zachowanie.
Wymagania na miarę wieku i możliwości dziecka są konieczne, aby wyposażyć je w kompetencje osobiste i społeczne takie jak szacunek dla siebie i innych, asertywność czy empatię.